niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 4

 Hermiona nie miała nigdy trudności z zasypianiem. Zwłaszcza po tak wyczerpującym dniu miała prawo do odpoczynku. Nic więc dziwnego że zasnęła natychmiast po położeniu się. Ale sen który miała zmienił jej życie …

                                                       ***

Wielkie,ciemne pomieszczenie i ja w kręgu światła.
Nagle w oddali widzę jakąś postać.
Jest blisko kręgu światła.
Nie wiem dlaczego ale mam wielką ochotę zobaczyć jej twarz.
-Pokaż się! Wyjdź z ukrycia!-krzyknęłam nie mogąc już ukryć emocji.
Usłyszałam tylko cichy śmiech,ale po chwili postać weszła w krąg światła.

Jestem pewna że gdyby piękno uszkadzało wzrok,byłabym już ślepa.

Przede mną stała najpiękniejsza kobieta jaką kiedykolwiek widziałam. Miała bladą cerę i piękne niebieskie oczy otoczone bujnymi,czarnymi rzęsami. Jej włosy miały odcień bardzo ciemnego brązu i były związane w wysokiego koka, co seksownie odsłaniało jej szyję. Miała na sobie dość prostą, butelkowozieloną suknie. Dla Hermiony wyglądała jak wzór elegancji. Pomyślała by nawet iż jest ona typową przedstawicielką wyższych sfer ale gdy zobaczyła jej uśmiech zmieniła zdanie. Był taki prawdziwy, zupełnie niepodobny
do innych.
Mogła by się tak jeszcze długo przyglądać tej kobiecie ale bardzo chciała się dowiedzieć co robiła w jej śnie. Ja zwykle w przypadku Hermiony - ciekawość zwyciężyła.
-K-kim jesteś?-była przestraszona ale odwagi dodawała jej aura szczęścia jaką roztaczała wokół siebie kobieta.
-Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi- powiedziała.
-Dla Ciebie jestem kimś w rodzaju ciotki. Ale bardzo nie lubię tego określenia. Powiedzmy że jestem po prostu Spektra-po tych słowach wyciągnęła do dziewczyny rękę. Hermiona nie pewnie ją uścisnęła.
-Więc jesteś … siostrą Voldemorta?-to pytanie brzmiało mocno absurdalnie ale to można było wywnioskować z wypowiedzi kobiety – Spektry.
-Nie do końca. Ale zawsze byliśmy dla siebie jak rodzeństwo-tu Spektra uśmiechnęła się lekko.
-Kochałam go najbardziej na świecie.
-Jak to kochałaś ? To ty... nie żyjesz?
Spektra pokiwała głową.
-Tak,nie żyję od kilku lat. Pojawiłam się w twoim śnie ponieważ mam do spełnienia misję-powiedziała bardzo poważnym tonem.
-Od dzisiaj, Hermiono, będę dla Ciebie kimś w rodzaju przewodnika. Wiem że jesteś teraz w trudnej sytuacji. Nikt nie przyjął by lepiej od Ciebie wiadomość, iż twoim ojcem jest Lord Voldemort. Ja, kiedy żyłam, znałam go najlepiej ze wszystkich. Wiem jakie są jego słabości i mocne strony. Wiem o nim tyle ile ty wiesz o swoich przyjaciołach albo i więcej.
-Nie mam zbyt wiele czasu Hermiono. Chciałabym cię tylko prosić abyś zdobyła się na odwagę i zaakceptowała nową rolę w twoim życiu. Wiem że to nie będzie łatwe, zwłaszcza jeśli będziesz mieszkała w domu pełnym Śmierciożerców, ale proszę, spróbuj. On nie jest taki zły jak się wydaję. Tylko zaślepiony władzą, a właściwie jej rządzą.
Dziewczyna była mocno zszokowana. Że niby Voldemortma uczucia? Miała co do tego dość spore wątpliwości, ale Spektra mówiła o tym z takim przekonaniem ... Jedno było pewne - ona go na pewno mocno kochała. To ją ostatecznie przekonało do podjęcia bardzo trudnej decyzji ...
-Dobrze,ale nie wiem czy dam radę-odparła smutno Hermiona.
Spektra naglę bardzo się rozpromieniła. Widać było że zależy jej na szczęściu Voldemorta ... albo może Hermiony?
-Dziękuje ci Hermiono.-powiedziała.


-No cóż, mój czas na dziś dobiegł końca-powiedziała.
Odwróciła się, i już miała wyjść z kręgu światła gdy odwróciła się i szepnęła:
-Nie zmieniaj swojego charakteru bez względu na wszystko, inaczej poniesiesz klęskę - gdy to powiedziała, zniknęła.






No, jest rozdział (dzięki nagłemu przypływowi weny).
Nie będę się rozpisywać ale życzę wszystkim miłego dnia,nocy czy czegokolwiek innego ;).
P.S. Jeśli chodzi o Spektre - jak już się pewnie większość domyśliła jest moją wymyśloną postacią (takie coś jakby alter-ego pisarza)

Już,skończyłam.
Do następnego rozdziału, nie wiadomo kiedy :)
Bella




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz